Polna Zdrój. To była najdziwniejsza recenzja, jaka mi się przytrafiła. Zdarzały się różne rzeczy i przygody, jak zresztą sami wiecie, u mnie nic nie jest normalne, a tym razem miałam wrażenie, jakbym przeszła przez zasłonę czasoprzestrzeni i zawisła w bez ważkości. Miewałam różne uczucia na recenzjach, tymczasem Polna Zdrój wniosła nowe pojęcie do mojego życia: slow life. Tak. Znacie prawda? A czy praktykowaliście?
Historia Polnej Zdrój sięga do 200-letniego siedliska, które aktualnie jest chyba jednym z … szukam słowa…o! Nietuzinkowych miejsc, jakie odwiedziłam. Położona w malowniczych rejonach Gór Sowich, z niedalekim dojazdem do Jeleniej Góry, Karpacza czy Wrocławia, mnóstwem wzgórków do wspinania, jeżdżenia na nartach czy spacerowania. Ruinami zamków, baszt, nawiedzonych miejsc i … Lancelotem. Kto by się spodziewał. Jednak jeszcze piękniejsze jest to, że owo siedlisko jest jak zatrzymane w czasie.
Nikt od Was niczego nie oczekuje.
To jest jedno z nielicznych miejsc, gdzie mieszkanie u kogoś w domu (chociaż właściciele mieszkają w domu obok), nie daje poczucia spięcia a dzielenie budynku z innymi gośćmi-poczucia dyskomfortu. Tak, patrzę też pod tym względem na miejsca, które odwiedzam. Bądź co bądź nie każdy jest fanem takiej bliskości z innymi, różnymi ludźmi. Co więcej, dom ten powoduje, że masz ochotę zaglądnąć w każdy jego kąt. Posiedzieć na tarasie, wtulić się w wygodną sofę z książką lub zwyczajnie, zaparzyć herbatę w jednym z kilkudziesięciu przeróżnych kubków i usiąść przy stole.
A uwierzcie mi, jest przy czym siedzieć. Z całą pewnością mogę okrzyknąć Polną Zdrój najlepszą kuchnią, jaką jadłam we wszystkich odwiedzonych przeze mnie agroturystykach. Syto, różnorodnie, smaki trafione w punkt, pysznie! Tu nie znajdziecie oklepanych dań. W każdym jednym jest nuta nietypowej przyprawy, każda przygotowana jest dosłownie książkowo i z fantazją.Nna bogato. I wybór jest duży. I każdy znajdzie coś dla siebie. Śniadania są przepiękne, wzbogacone nutką dalekiego wschodu oraz niezwykłą atmosferą panującą w domu. Czy to za sprawą światła, czy dizajnu, człowiek od razu wstaje przepełniony pięknem. Takim pięknem z życia, którego na co dzień nie masz czasu dostrzec. I chociaż byłam tam w najbrzydszej z możliwych pór roku (osobiście uważam, że do strawienia tylko nad morzem, które zawsze wygląda po prostu dobrze), to mogłam sobie wyobrazić, jak cudowne to miejsce musi być w pozostałych dniach roku. Skoro już teraz zachwyca i rzuca czar na mieszkańców.
Powoli, nieśpiesznie można sączyć atmosferę tego miejsca.
Skorzystać z sauny i zewnętrznego jacuzzi z widokiem na góry i doliny. Zasiąść na olbrzymim tarasie z lampką ulubionego wina słuchając muzyki, czy huśtać się w ogrodzie. Można też iść na spacer drogą o nazwie Polna. Wejść w martwy las, minąć Czarci Jar, przeskoczyć przez Złoty Potok i dojść do Góry Agatów. Można też robić nic. Tu łatwo nauczyć się robić nic. I można to robić z nieukrywaną przyjemnością.