SIEDLISKO NA WYGONIE (Mazury)


Za górami…. za lasami…. i jeziorami…. 500 km od Krakowa… Pięknie się zaczyna prawda? Słyszycie już tę sielską muzyczkę grającą w tle? Taaaa. No nie! Tak naprawdę to było tak.

Za górami i lasami, 500 km od Krakowa, 3 stacje napraw dalej, 1 wymieniony akumulator, chmara żarłocznych, krwiopijczych komarów i jedno ładowanie ledwo zakupionego akumulatora dalej… dotarłyśmy do Siedliska na Wygonie. I tu owszem zaczyna się sielanka.

Mała wieś niedaleko Mikołajek. Świetne miejsce wypadowe a mimo wszystko zatrzymane jak gdyby w czasie. Jeden lokalny sklepik, w którym nawiązujesz przyjaźnie przy ladzie, prawdziwa mleczarnia, w której dostajesz bańkę mleka za darmo w związku z moim entuzjazmem na widok krowy. Leniwie płynący czas w tataraku przy pomoście nad jeziorem.

Za oknami przecudny widok koni pasących się na łące.

Prywatne jezioro z pomostem i miejsce na ognisko. Huśtawka pośród drzew, ławeczki ukryte w romantycznych alkowach działki. Dom w stylu mazurskim. Cały pełen pięknego rękodzieła (właścicielka robi na drutach cudowne rzeczy), ładne pokoje, wspólna kuchnia z dużym, drewnianym stołem zachęca do dzielenia się jedzeniem i opowieściami o przygodach dnia. A miałyśmy ich sporo.

Jak już wiecie, popsuty alternator uziemił nas do poniedziałku (był weekend) a do odkrycia było tyle wspaniałości. Niewiele dyskutując i dzięki pomocy Pani z lokalnego sklepu, zrobiłyśmy sobie piękne tabliczki i wyruszyłyśmy autostopem do Mikołajek. Ostatni raz autostopem jechałam… a nie przepraszam, w moim zwariowanym życiu zdarzyło mi się całkiem niedawno, ale to nie opowieść na tego bloga.

Nie czekałyśmy zbyt długo. Właściwie przy okazji każdej recenzji na temat mazurskich obiektów, podkreślam jak wspaniali, gościnni, otwarci są ci ludzie. Przekonałyśmy się o tym nie tylko dzięki znakomitym przewoźnikom, ale w samych Mikołajkach. Nogi zaprowadziły nas do fantastycznej restauracji Kieliszek i Rybka. Absolutnie musicie odwiedzić to miejsce i zjeść ich genialne ryby. Wypić nalewkę i posłuchać opowieści o tym, co Was ominie, jeżeli szybko tam nie wrócicie. A uwierzcie mi, sporo przegapicie.

Mazury zapoczątkowały niezwykłą tradycję celebracji recenzji bąbelkami na pomoście. Było to przy okazji recenzji Hotelu Galery 69, ale od tego czasu zwyczaj ten towarzyszy mi za każdym razem, kiedy na Mazurach goszczę. Siedlisko na Wygonie ma doskonały pomost a w razie niepogody balkon ze wspaniałym widokiem. Uwierzcie, nie ma nic przyjemniejszego niż wypicie kieliszka schłodzonego wina w tym miejscu. Czego życzę Wam z całego serca!