BY THE WAY (Kraków)


Kraków. Z dozą pewnego znużenia obserwuje, co się dzieje na gastronomicznej mapie Krakowa. Dlatego cieszę się, jeżeli wracam do lokalu po 7 latach od ostatniej recenzji i okazuje się, że lokal, o którym pisałam nie dość, że przetrwał zawirowania pandemii i inflacji, to jeszcze rozwinął skrzydła.

„By the way” to restauracja na ulicy Lea. I może nic Wam ten adres nie mówi, ale nam, krakusom-dużo. Raczej nie dzieje się tu za wiele, a 7 lat temu w ogóle był to zapomniany zakątek Krakowa. Tomek nie mógł wyjść z podziwu, że właśnie tu znajduje się tak dobra restauracja. Dlatego uwierzcie, kiedy piszę, że ogromnym sukcesem jest zrobić w tym miejscu dobrą restaurację, smaczną restaurację i godną polecenia restaurację. A takie jest „By the way”.

Włoska restauracja ze świeżymi owocami morza prosto z kutra z Włoch.

Na co dzień to miejsce serwuje ulubione dania całej Polski, ale na szczególną uwagę zasługują tu śródziemnomorskie specjały, dostępne przez cały czas! To przepyszne dania z owoców morza. Świeże ostrygi, mule w kilku wydaniach, o których można byłoby powiedzieć „jadłam milion razy”, tu nabierają zupełnie innego smaku. Dążenie do perfekcji to cechy, które zdecydowanie definiują to miejsce. Lokal nie tylko od mojej ostatniej wizyty powiększył się o kolejną salę, ale nabrał charakteru. Wzbogacił bardzo ofertę win, którą do dań umiejętnie dobiera Sommelier.

Dziś polecę ci go na romantyczną kolację, wyjątkową okazję, spotkanie biznesowe. Podoba mi się to, że wydzielone są w nim dwie strefy. Pierwsza sala jest codzienna, z dobrym, włoskim jedzeniem, jak pizza czy makarony, a druga jest właśnie eleganckim wydaniem Włoch. Możesz wynająć tu salę VIP z dedykowanym menu i Wine pairingiem lub w kameralnym wnętrzu usiąść z przyjaciółmi i rozkoszować się prawdziwą ucztą.

Smak, zapach, świeżość.

To jest takie miejsce, które polecę ci w ciemno na owoce morza. A nie jest ich za wiele w Krakowie. Zjedliśmy z Tomkiem prawdziwą ucztę, rozkoszowaliśmy się każdym kęsem i smakiem, jeszcze długo debatując potem o zjedzonych daniach. Szef Kuchni Karol Wiencaszek oraz General manager Kamil Czarkowski to duet idealny i bardzo czuć to w serwowanych przez nich pozycjach. Pasja, żywioł, wyzwanie w każdym kęsie! Do tego porcje są naprawdę duże! W myśl włoskiej kultury, głodny stąd nie wyjdziesz a co więcej, zabierzesz ze sobą dobry humor.