PRAGA – subiektywny przewodnik


Praga jest piękna i definitywnie warto ją zwiedzić. Byliśmy tu dwie noce (trzy niepełne dni). Dlaczego do niej nie wrócimy? Dowiesz się na końcu tego tekstu. Jeżeli chcesz skróconą wersje i gotowy schemat na zwiedzanie stolicy Czech, kliknij TU.

DROGA DO PRAGI

Jeżeli jedziesz przez Ołomuniec, to jest to na pewno dobry przystanek na zjedzenie czegoś i rozprostowanie nóg. To miasto wypada mniej więcej w połowie drogi do Pragi. Niestety, szukanie tutaj dobrej restauracji jest jak szukanie igły w stogu siana. Z tematem nie poradził sobie nawet sam KUKBUK, na którym czasem polegam. Ja mogę zostawić ci jeden adres: CAJK BISTRO OŁOMUNIEC i jest to bardziej miejsce na śniadanie czy małą przekąskę, ale niezłe. Nie trzeba zjeżdżać do miasta, nie tracisz czasu i kilometrów na powrót na trasę docelową. Jeżeli znasz miejsce warte zjedzenia – daj mi znać w komentarzu.

NOCLEG W PRADZE I TRANSPORT PO MIEŚCIE

Dwa tematy, które spędzały mi sen z powiek to nocleg i transport po Pradze. Przejrzałam wszystkie wpisy na blogach poświęconych Pradze, próbowałam studiować Google Maps, słuchałam opinii znajomych i… zestresowałam się jeszcze bardziej. Chciałam dopasować budżet do moich wymagań i do realiów związanych z Pragą. Do samego końca nie wiedziałam co mnie czeka. Okazuje się, że kompletnie nie ma się czego bać! Przede wszystkim śpij gdzie chcesz. Taka moja rada. Dostosuj się do swojego budżetu, kompletnie nie patrząc na to, jak daleko jest to miejsce od centrum Pragi (czyli Starego Miasta). Dlaczego?

Dlatego, że Praga jest doskonale skomunikowana. Po jednym dniu opanujesz poruszanie się tramwajami (polecam) i metrem za pomocą aplikacji Google Maps, która jest do tego stworzona! Ani razu nie mieliśmy problemu z dojechaniem tam, gdzie chcieliśmy, najdalej do przystanku czy miejsca docelowego podchodziliśmy 800 metrów, jeździliśmy też autobusami, a najczęściej chodzisz po prostu pieszo. Dzięki temu zwiedziliśmy zakamarki Pragi, o jakiej ci się nie śniło, a często przypadkowe chodzenie kończyło się jakimś rewelacyjnym miejscem.

Warto zaopatrzyć się w dobre, sprawdzone buty do chodzenia.

Kup bilet na 24h – najbardziej się opłaca. Robisz to w tramwaju lub autobusie, płacąc kartą. Proste jak konstrukcja cepa. Ten sam bilet obowiązuje w tramwaju i autobusie – nie wiem jak w metro. Zazwyczaj droga do centrum wynosi 15-30 minut. Czy polecę hotel, w którym się zatrzymaliśmy?

Tak i nie. Tak, ponieważ był tani i w świetnej lokalizacji (Praga 10) – blisko tramwaj (100 metrów od wejścia do hotelu) i autobus (50 metrów od wejścia do hotelu). Do tego miał bardzo wygodne łóżka, co w przypadku kiedy planujesz tak intensywne zwiedzanie, jak my – od rana do nocy – jest zbawienne. Pokój był codziennie sprzątany, łazienka dość duża. Wybrałam go też głównie ze względu na darmowy parking. Coś, o czym nie mówi się zbyt głośno a na booking pisane jest małą czcionką. Doliczenie płatnego parkingu do Twojego pobytu znacznie podnosi jego kwotę. Dlaczego nie polecę? Mimo że były to cztery gwiazdki, to hotel mocno wyeksploatowany. Niezbyt ładny, w życiu nie napisałabym o nim recenzji i nie znalazłby się w zakładce Miejsca z Klimatem. Na wyjście rano i powrót wieczorem – okej. Sprawdźcie go sami: IRIS EDEN PRAGA.

NIE KUPUJ ŚNIADANIA W HOTELU

Ja wiem, że to wygodne i zazwyczaj sama z tej opcji chętnie korzystam. Tym razem jednak odradzam ci to ze względu na genialne miejscówki śniadaniowe. Pierwsza z nich to BISTRO 66. Bistro to położone jest na 66 metrach na WIEŻY TELEWIZYJNEJ, która jako pierwsza rzuci ci się w oczy po przyjeździe do Pragi. Rozpościera się z niej cudowny widok na całą Pragę, śniadania są dobre i nie najdroższe. Tu taki mały tip: wejście i zwiedzanie wieży jest płatne, jeżeli rezerwujesz (a trzeba zarezerwować) stolik w bistro-nie jest. Warto się tu też wybrać na zachód słońca, który można podziwiać z restauracji OBLACA. Tanio nie jest, ale szampan i kolacja w chmurach bezcenne.

Drugą rewelacyjną miejscówką na śniadanie jest CAFE FIN. Tu trzeba wspiąć się na swoje wyżyny „slow life”, bo na śniadanie czeka się długo. Wybór śniadań za to jest duży, wiele pozycji, fuzja smaków-słowem: petarda. Dość specyficzna jest herbata, nie wybierajcie czarnej, bo zapędy ma azjatyckie i jest niedobra.

Obok Cafe Fin znajduje się lokalny targ z warzywami, świeżym pieczywem, słodkościami, wiklinowymi koszykami i ceramiką. Tanio nie jest, ale warto zaopatrzyć się w parę smakołyków do domu.

GDZIE NA PIWO I OBIAD

Przypuszczam, że podobnie jak my chcesz się napić piwa. Kosztowaliśmy go w wielu miejscach, chociaż upatrzonych mieliśmy więcej miejscówek, niż udało się nam odwiedzić, to te, naszym zdaniem są obowiązkowe! Numer jeden to PIVOVAR U FLEKU Miejsce dość specyficzne: na wejściu witają cię duże kadzie i stary, oldschoolowy bar a w dziedzińcu czeka na ciebie duży ogród z ławo-stołami. Pełno ludzi. Siadasz tam, gdzie wskaże ci kelner i ledwo się obejrzysz a na stole masz już piwo. Twój wybór to jasne lub ciemne i na tym on się kończy. Tu się pije. Tu nie ma dyskusji na ten temat.

Do wyboru masz też z krążącej po ogrodzie tacy aktualną nalewkę. Mnie rozbawił do łez rachunek, który jest białą kartką ze stawianymi przez obsługę kreskami. Na pewno w tym szaleństwie jest jakaś metoda. Zdziwiło mnie to, że ciemne piwo było dużo lepsze niż jasne. Wypiliśmy po dwa z każdego, takie to było dobre. Przyznam szczerze, że na koniec naszej wycieczki do Pragi, to za tym miejscem najbardziej tęskniliśmy.

Kolejne miejsce, tym razem z wyborem i to dosłownym to PIVOVAR NARODNI.

Znajdziesz tam kilka lokalnie warzonych piw do wyboru, plus jedno specjalne: wędzony jeleń. Można je zamówić w rozmiarze degustacyjnym, co daje całkiem fajny pogląd na warzone tu piwa. Tatar okazał doskonałą przekąską. Niech cię nie zdziwi sposób jego podania, różni się bardzo od naszego. Przede wszystkim jest już gotowy i zmieszany, podany z octową cebulą i grzankami, do których dodaje się świeży ząbek czosnku. Grzanki po prostu musisz nim natrzeć. Całość jest bardzo delikatna.

KAVARNA MLYNSKA to miejsce, które ci polecam ze względu na awangardowy wygląd i też dobre piwo. Zwłaszcza to niefiltrowane. Warto tu wybrać przekąski do piwa, my zdecydowaliśmy się na tak zwane „chybił trafił” czyli nie tłumaczyliśmy menu i bawiliśmy się świetnie (okazało się, że zamówiliśmy chipsy). Położony nad rzeczką, uroczy Młyn koi zmysły zmęczonych wędrowców. Aby się do niego dostać trzeba przejść przez kładkę obok nadal działającego koła młyńskiego. W środku czeka na ciebie coś ciekawego: blat wykonany przez David Černý – czeskiego rzeźbiarza. Zatopił on w nim śmieci znalezione na terenie kawiarni. Możesz się tam dopatrzyć zarówno ryby, breloczków, płyty CD, jak i zużytej prezerwatywy. Niewiarygodnym jest, jak genialnie ten blat wygląda a jednocześnie jak obleśny on jest kiedy masz świadomość, że to śmieci.

Jeżeli chcesz zjeść kuchnię czeską, za którą ja akurat nie przepadam oraz napić się dobrego piwa to podjedź do OSSEG PRAHA – PIVOVAR&RESTAURANT. Czeska strona menu jest całkiem dobra, pozostała średnia. Piwko, jak i sam lokal bardzo przyjemne. Bywają tu lokalni, rzadziej uświadczysz turystę-nie znajdziesz tego miejsca w przewodnikach. Musiałam trochę pogrzebać. Warto było, Tomek zadowolony z knedliczków i gulaszu. Dla mnie ta kuchnia jest monotematyczna, zbyt octowa i zwyczajnie nieciekawa, dlatego nie bardzo polecę ci inne miejsca z czeskimi specjałami. Stołowałam się raczej w lokalach międzynarodowych z różnymi kuchniami, w tym także zdarzyło mi się KFC. Fajnym wypadem okazał się MEFISTO MARKET. Jeżeli chcesz skosztować praski street food, to właściwy adres. Luźny koncept, z kuchniami z całego świata, piwem, dj-em i basenem. Turystów tu raczej mało, a jeśli już, to tacy bardziej wyluzowani, jak my.

I na koniec rewelacyjny ROBOTIC BAR, w którym drinka od początku do końca przygotowuje ci robot. REWELACJA.

NAJBARDZIEJ INSTAGRAMOWA KAWIANIA W PRADZE

CAFE CHLOE. Tak, to miejsce zasługuje na oddzielny akapit. Jeżeli chcesz zobaczyć, jak wygląda kawiarnia, w której zrzygały się jednorożce to musisz tu przyjść. Wszystko tu jest różowe! Jednak nie to robi szał. Szał robi różowa kawa! TAK!!! Smakuje tak, jak wygląda, ale przyznam, że sernik pistacjowy palce lizać. W kawiarni siedzą młodzi (bardzo młodzi) Influencerzy, wystylizowani jak milion dolarów, robiący sobie zdjęcia na tle skrzydeł. No co. My też chcieliśmy.

PRAGA TYLKO DLA ODWAŻANYCH

Jest taka dzielnica, do której turyści nie zaglądają. My, zaintrygowani osobistym przewodnikiem Mariusza Szczygła po Pradze, z której w większości czerpałam inspiracje do naszej wycieczki-postanowiliśmy się tam wybrać. Wieczorem.

ZIZKOV. Dzielnica, która zasłynęła z wieszania przestępców, dzielnica robotnicza i kabin porno bez turystów. W tym jednym zdaniu zawiera się jej cała kwintesencja (ale o tym doczytałam już po powrocie do domu). Dodam jeszcze, że oprócz lokalnych ćpunów, pijaków i lokalsów rolujących skręty na polanych piwem stołach, była całkiem ładna. Jak nasze śląskie, górnicze miasteczka. Co nas tu sprowadziło? Piwo i kabiny porno.

To pierwsze opisane przez Szczygła w przewodniku, zrobiło na nas piorunujące wrażenie. U VYSTRELENYHO OKA (Pod wybitym okiem) okazało się lokalną mekką artystów, bohemy i muzyków. Wszyscy byli albo najebani, albo naćpani, albo na dobrej drodze do jednego lub drugiego. Niestety niedane nam było napić się piwa, bo płatność tylko gotówką a ja gotówki nie uznaje na takich wyjazdach. Żałowaliśmy, nie powiem, że nie. Podobno nie napić się piwa w dzielnicy Zizkov to jak nie napić się piwa w Pradze w ogóle. Prawie mieliśmy się złamać i iść do bankomatu, ale wywiązała się mała awanturka pomiędzy właścicielką (?) lokalu a młodym ćpunem (darła się tak, że aż ja się przestraszyłam a młody ćpun gubił nogi uciekając, po drodze jeszcze szukając kiepów na podłodze). Awantura ta skutecznie nas wypędziła z tego miejsca.

Poszliśmy zwiedzić drugi punkt naszego programu, czyli porno kabiny.

Tak rewelacyjnie opisane przez Szczygła, że aż się chciało człowiekowi zajrzeć. Dopóki się przed nimi nie stanęło. Dopiero wtedy zrozumiałam podtytuł w przewodniku „seks bez turystów”. Wątpliwej urody wejście, za którym siedzi starsza pani, za grubymi kratami i pyta „co chceš?”. I tu nie uświadczysz płatności kartą, a rozchodzący się wokoło jak karaluchy onaniści, wypędzili nas tak skutecznie z tego miejsca, że nawet nie wiedząc kiedy, znaleźliśmy się na wzgórzu zwanym Witkowa Góra, na którym znajduje się monumentalny pomnik Jana Žižki nazywany Narodowym Miejscem Pamięci. Rozpościera się stąd piękny widok na panoramę Pragi, myślę, że dosyć rzadki, bo zabłądzonych turystów tu niewiele, a i na wpisach blogowych miejsca nie widziałam. Warto tu przyjść, może niekoniecznie naszymi śladami.

RZEŹBY MUZEA ZABYTKI

Tak, oprócz picia piwa, zaglądania do niebezpiecznych dzielnic i jedzenia, potykaliśmy się też o zabytki, muzea i rzeźby. Potykaliśmy się dosłownie, bo co rusz w Pradze natkniecie się na jakąś sztukę. A trzeba przyznać, że jest ona bardzo wymowna i niestandardowa. Wystarczy nieco zadrzeć głowę do góry lub wejść w mały zaułek, aby znaleźć twórczość pod nogami. Nas najbardziej zaciekawiła tablica poświęcona poległym prostytutkom (nie żartuje!! Znajdziecie ją w samym centrum na ulicy Perlova 2, rzeźby obok Galerii Banksy, w tematyce ciąży jako wyżerającej kobiece ciało pasożyta i kawiarnią z kotami obok czy MUZEUM SEKSU. Tego ostatniego ja nie polecam. Oprócz tego, że w niemym kinie porno Tomek kichnął tak doniośle, że wszyscy ryknęli śmiechem, nie podobało mi się nic. Dosłownie nic.

Tomek mówi, że warto zobaczyć, chociaż jego eksponaty mocno przeraziły. Nie wiem, zdecyduj czy chcesz iść.

Oprócz Starego Miasta, Zamku na Hradczanach, Tańczącego domu (jejku, jakie to jest brzydkie), Złotej uliczki (tip: od 17:00 wejście na nią jest za darmo!!!), Zegara Astronomicznego, Chińskiego Pasażu, biblioteki ze Słupem Wiedzy, rzeźby głowy Kafki czy Wiszącego Mężczyzny, znajdziesz też pomnik odwróconego konia i św. Wacława ujeżdżającego go. Jest w dość nietypowym miejscu, dlatego warto tam zaglądnąć. Nie będę zdradzać szczegółów. Zupełnie niepotrzebnie można też wejść do całkiem ładnego Antykwariatu polecanego przez Szczygła w przewodniku (jedno z tych tak świetnie opisanych miejsc, że idziesz w sumie nie wiadomo po co), ale jeśli nie czytasz po czesku, to możesz sobie darować to miejsce.

Będąc po drugiej stronie Mostu Karola i chcąc zrobić zdjęcie bez turystów, wejdź do Muzeum Kafki. Zobaczysz tam sikających polityków, omiń ich z lewej strony i udaj się niżej. Podziękuj mi później w komentarzu, za tą miejscówkę! Wychodząc miniesz najmniejszą uliczkę w Pradze, rzeźby niemowląt bez twarzy, Muzeum Kampa i Młyńską Kawiarnię, o której pisałam ci wcześniej. Po tej stronie jest również Galeria Futura ze słynnymi „dupami”, ale musisz się umówić wcześniej na zwiedzanie, bo jest zamknięta tymczasowo.

Tak, zeszliśmy wiele (o połowie nawet nie napisałam), ale myślę, że podałam ci najciekawszą Pragę, z jaką do tej pory miałeś do czynienia-przynajmniej na blogach.

Skoro tak nam się podobało, to dlaczego nie wrócimy już do Pragi?

Trochę czułam się jak zwiedzając Kraków. W sumie zobaczyliśmy też większość atrakcji i wypiliśmy całe piwo Pragi (to zacne). Jeżeli uważasz, że mamy tam, po co wrócić, napisz w komentarzu-może mnie przekonasz. Wracając do domu naszło mnie takie przemyślenie, że Praga nie jest dla dzieci. I nie dlatego, że to my się szlajamy, po jakiś niemrawych klimatach, tylko to bardzo kontrowersyjne z milionem ukrytych przekazów miasto, swobodne, pełne seksu i piwa. Być może jest jakaś „Praga dla dzieci” – ja nie znam i z tego, co widziałam, nie polecam.

A jeśli o powrotach mowa to zajrzyj do małego miasteczka Lostice, obok Ołomuńca. Znajdziesz tam Muzeum Sera Czeskiego, o którym niewiele się mówi, czy też chwali, a to za sprawą okrutnego jego zapachu. Twarożek ołomuniecki to rodzaj miękkiego sera dojrzewającego. Kupisz go w sklepie obok muzeum. Polecamy jeszcze jego wersje jako twarożek oraz masło. Pycha! Specjalnie piszę o tym na końcu, aby uchronić cię przed jazdą w oparach sera.


4 odpowiedzi na “PRAGA – subiektywny przewodnik”

  1. Jeśli nie wiesz czy wrócić do Prahy… to zapraszam na mojego bloga 🙂 Może znajdziesz trochę inspiracji w parudziesięciu wpisach 🙂
    Piękne zdjęcia zrobiłaś!

    • Dziękuje 🙂 na razie tak mnie nogi bolą, że nie planuje Haha. Z przyjemnością zajrzę na Twojego bloga i poszukam inspiracji do kolejnej podróży ??‍♀️

  2. Witam. Fajnie to wszystko opisałaś.Postaram się zwiedzic te miejsca zapisałem sobie.Do Pagi wybieram się 21 lipca na 24 godz.Jak wrócę opiszę moje wrażenia.Pozdrawiam