Listopad.


Listopad. Nie ma to, jak pisać tekst o minionym miesiącu w połowie kolejnego. Niedoczas wychodzi z każdej strony! Pokaz mody, dobre jedzenie, świetne hotele, tatuaże, lokalne granie…listopad był bardzo intensywny dlatego, ograniczę się do obrazków.

Było świetnie! Lubię Dolny Śląsk, dlatego go tak często odwiedzam. Mają świetne jedzenie, co pokazały moje dwa ostatnie odkrycia: Stekownia we Wrocławiu oraz Sowiduch Restauracja i Browar w Karpaczu, o którym poczytasz w moim wpisie w kategorii restauracje. Bazy noclegowe są genialne i dokładnie taki okazał się też Lake Hill. Świetnie się bawiłam, o czym możesz poczytać w oddzielnej recenzji właśnie tego hotelu.

Listopad to miesiąc urodzin Tomka. W wąskim gronie przyjaciół poznawaliśmy uroki Zakopanego. Od jedzenia przez lokalne imprezy. Dziadońcyne Granie bardzo mi się podobało, nieco mniej pokaz mody Polki Folki, ale tylko ze względów organizacyjnych. Tomek dostał swój wymarzony prezent w postaci zaprojektowanego przez siebie tatuażu. Pokażę Wam tylko jego fragment, całość po wygojeniu jest sztosem!

Przygotowałam też wpis o prezentach, aby pomóc ci w wyborze czegoś naprawdę świetnego. Znajdziesz go w zakładce Slow Life.

Poszalałam też w kuchni, nie wiem czemu na jesień, zwłaszcza w listopadzie zbiera mnie na pieczenie ciastek i innych smakołyków. Daj znać, czy udało ci się upiec coś z polecanych przeze mnie przepisów.