Opuszczona osada w Czorsztynie.


Opuszczona osada w Czorsztynie to jedno z tych miejsc, o których nie mówi się głośno. A szkoda. Owiana tajemnicą historia tego miejsca pozostawia wiele pytań bez odpowiedzi. Jedno jest pewne. Jeżeli nie wiesz, o co chodzi, to chodzi o przekręty.

Przykładem jest skansen, a raczej opuszczone domy rozsiane na 17 hektarowej działce, które pozostawione są sobie na zniszczenie. Oprócz wielkich napisów „UWAGA NIE WCHODZIĆ” oraz „OBIEKT MONITOROWANY” nie znajdziesz tu żadnego słowa o tym miejscu.

Pojechałam tam z ciekawości, nie mając pojęcia o historii tego skansenu, sądząc, że dowiem się czegoś, przechadzając się wśród opuszczonych domów. Nic z tego. Przynajmniej z pomocą przyszła Wikipedia.

W Kluszkowcach, miejscowości leżącej po północnej stronie Zalewu Czorsztyńskiego, nad brzegiem jeziora usytuowana jest osada turystyczna „Czorsztyn”

– rezerwat architektury utworzony z zabytkowych obiektów budownictwa ludowego przeniesionych w to miejsce z terenów przeznaczonych do zalania. Na terenie o powierzchni 17 ha znajduje się obecnie ponad 20 obiektów. Większość z nich pochodzi z przełomu XIX i XX wieku, niektóre z okresu międzywojennego.

Jednym z nich jest willa Leopolda Szperlinga, czyli dawna „Restauracja Pieniny”, która przed 1994 rokiem znajdowała się w centrum zalanego później Czorsztyna. Wybudowano ją w 1847 roku. Z kolei willa Bank powstała w 1880 roku jako willa letniskowa. Budynki te, podobnie jak hotel-willa Teofila Sanoka, pozostają aktualnie nie zagospodarowane, popadające w ruinę.

W lutym 2019 r. osada została kupiona przez spółkę IMS Budownictwo. Pojawił się wówczas konflikt interesów i wybuchł spór między konserwatorem zabytków a właścicielami terenu. Obecnie nie wiadomo, jaka przyszłość czeka budynki.

Małopolski Wojewódzki Konserwator Zabytków w Krakowie postanowił o wpisaniu do rejestru zabytków historycznego zespołu budowlanego – Osada Turystyczna Czorsztyn, natomiast spółka IMS Budownictwo uważa, że służby konserwatorskie podchodzą zbyt restrykcyjne do ochrony tego terenu, co spowoduje brak możliwości samofinansowania projektu i adaptacji osady.

Zdaniem spółki działania służb konserwatorskich grożą ostatecznym pogrzebaniem szans na ocalenie skansenu. Spór trwa, a dawniej zadbana i przyciągająca turystów atrakcja przedstawia dziś przygnębiający obraz. Brak konserwacji i opieki nad budynkami widać gołym okiem.